
Są ciągle wokół nas i każdy z nich jest świadkiem historii
Ludzie starsi, nazywani zgodnie z tak zwaną poprawnością seniorami są na co dzień mało widoczni wśród naszych problemów i codziennego zgiełku. Zepchnięci siłą rzeczy na margines pędzącego coraz szybciej świata, mają prawie zawsze do przekazania jakąś historię, którą warto utrwalić dla potomnych. Nie są to zazwyczaj opowiadania o bohaterskim udziale w walce o wolność czy dokonaniach w dziedzinie kultury czy nauki. Są to zwykle wspomnienia z długiego życia, które kryją w sobie wbrew pozorom wiele zagadek i tajemnic. Pani Helena Czyżewska (rocznik 1924), mieszka w Rembertowie od ponad 65 lat. W czasie wojny, aby uniknąć deportacji na roboty do Rzeszy, zmuszona była pracować w majątku koło Mińska Mazowieckiego, z którego czerpali korzyści okupanci. Pani Helena zapamiętała doskonale okoliczne wsie i miasteczko Dobre, w których zamieszkiwała przed 1939 r. duża społeczność żydowska. Pamięta też uroczystości patriotyczne organizowane z okazji 3-Maja i święta Niepodległości. Latem 1944 r. w gospodarstwie jej rodziców stacjonował oddział Wehrmachtu, wycofujący się przed sowiecką ofensywą. Niemcy zachowywali się poprawnie w przeciwieństwie do sytuacji z przed czterech lat, kiedy prowadzili rekwizycje i wymuszali na lokalnej społeczności wyznaczenie „ochotników” do pracy w Rzeszy. Wkroczenie armii sowieckiej do majątku Witkowizna, w którym pracowała pani Helena, zostało zapamiętane z dewastacji posiadłości i kradzieży wszystkiego co przedstawiało jakąkolwiek wartość. Opisana historia zapamiętana przez rembertowską seniorkę nie należy do szczególnie poruszających. Jednak z takich spisanych świadectw, regionaliści i entuzjaści naszych dziejów czerpią i czerpać będą inspiracje do swoich prac, artykułów czy książek. Spieszmy się nie tylko kochać ludzi póki żyją, ale również spisujmy, nagrywajmy, utrwalajmy ich historię życia.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie