
Ząbki potrafiły, Wawer daje radę a u nas….?
Jedno ze stowarzyszeń na terenie Rembertowa słusznie zauważa i piętnuje niemoc władzy samorządowej, która wyraźnie nie dostrzega problemu zatorów na ul. Cyrulików w okolicach stacji kolejowej. Według starszych obywateli zamieszkujących naszą dzielnicę taki stan rzeczy utrzymuje się niezmiennie w tym miejscu od lat 50-tych ubiegłego stulecia, kiedy wozy zaprzężone w konie nieśmiało zaczęły zastępować „Warszawy” i „Syrenki”. Do czasów kiedy panowali towarzysze nie ma co wracać. Jednak warto chyba się zastanowić nad tym, dlaczego od 25 lat nikt nie wpadł na zbawienny pomysł, żeby rozpocząć skuteczne działania w celu likwidacji paraliżu komunikacyjnego w newralgicznym punkcie Rembertowa Determinacji i zaangażowania nigdy u nas nie brakowało. Kolejne ekipy samorządowców zawsze potrafiły wesprzeć takie inwestycje jak barejowska Aleja Chwały albo inne ważne bądź co bądź dla pamięci narodowej pomniki, tablice i obeliska. Tkwić wyłącznie w przeszłości to nasza rembertowska specjalność. Tak jest dobrze i swojsko. Środki z Unii Europejskiej nie dla nas. Ząbki, które 20 lat temu były synonimem podwarszawskiej „dziury”, mają nowoczesny basen, pasaże handlowe, nowe osiedla i …tunel ,który po 24 miesiącach budowy rozwiązał problemy korków i zatorów. O Wawrze lepiej nie wspominać, bo to zupełnie inny świat i inna jakość. Czy istnieje naprawdę syndrom Rembertowa?
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie