Reklama

Niepotrzebna rzeź w obcym interesie.

11/10/2016 21:26

Jutro przypada 73 rocznica bitwy stoczonej przez tzw. dywizję kościuszkowską pod Lenino. Przed wejściem do kościoła garnizonowego w Rembertowie można zauważyć tablicę poświęconą żołnierzom 1 i 2 Armii wojska polskiego walczącego u boku ZSRR podczas II wojny światowej. Krew żołnierska jest święta, dlatego bo została przelana przez Polaków w imię wolności. Niezależnie na jakim froncie i pod jaką długością i szerokością geograficzną. Jednak to co wydarzyło się 12 października 1943 roku wymaga komentarza. Rosja ma w swojej naturze wspieranie wolnościowych dążeń ludów ościennych. Wsparcie to zawsze polega na uznaniu praw do samodzielnego bytu narodów z jednym tylko zastrzeżeniem. Władzę w kraju oswobodzonym przez Rosję muszą sprawować posłuszni Moskwie kolaboranci i wierni wykonawcy woli Kremla. Taka była polityka ZSRR w stosunku do ziem na zachód od Bugu i taki przyświecał cel powołaniu do życia tzw. Związku Patriotów Polskich i tworzeniu tak zwanych polskich sił zbrojnych u boku Armii Czerwonej Komuniści mieli „wyzwolić” kraj spod hitlerowskiej okupacji i sprawować władzę w imieniu Moskwy. „Nowa” Polska potrzebowała mitu, który by jednoczył, scalał i ugruntowywał w przekonaniu, że to właśnie polski żołnierz wspierający wysiłek zbrojny ZSRR przyniósł na bagnetach upragnioną wolność. Do tego celu wykorzystano wydarzenie z 12 października 1943 roku, które miało swój tragiczny finał nieopodal wsi Połzuchy i Trygubowo w dzisiejszym rejonie horeckim na Białorusi. Tam właśnie rozegrała się batalia, której przebieg został cynicznie zafałszowany przez propagandę PRL. Oddziały tzw. dywizji kościuszkowskiej złożone z łagierników i ofiar deportacji w głąb ZSRR po 1939 roku, zostały wysłane do walki bez przygotowania, wyszkolenia i należytego rozpoznania przeciwnika. Straty były ogromne. Zginęło ponad 500 żołnierzy, 600 uznano za zaginionych, ok.2000 dostało się do niewoli. Według danych sowieckich ok.30 uciekło na stronę niemiecką. Beznadziejne dowodzenie płk. Berlinga (od sierpnia 1943 roku generała Armii Czerwonej) zostało dostrzeżone nawet przez sowietów, których los Polaków posłanych na rzeź obchodził tyle co nic. W miesiąc po klęsce spod Lenino, Berling musiał zdać dowództwo dywizją rosyjskiemu oficerowi W. Bewziukowi, który dowodził tym związkiem taktycznym do końca wojny. Mimo wszystko komuniści postanowili stworzyć mit zwycięskiego boju polskiej dywizji u boku Armii Czerwonej. Ta niepotrzebna nikomu rzeź stała się pretekstem do ogłoszenia 12 października świętem „odrodzonego” Ludowego Wojska Polskiego, które najkrótszą z możliwych dróg przyniosło krajowi wyzwolenie, sprawiedliwość i niepodległość. Rzecz jasna w duchu braterstwa broni z sojusznikiem , który ma wpisane na zawsze w tradycję wyzwalanie ludów spod niewoli obcych.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do