Reklama

Tajemnice królewskiej alkowy w cieniu warszawskiej polityki

14/11/2016 12:42

Była jesień 1733 roku, kiedy boczne drzwi warszawskiego kościoła św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu zostały uchylone dla tajemniczego gościa. W asyście urzędników ambasady francuskiej w ówczesnej Warszawie, do wnętrza świątyni wszedł Stanisław Leszczyński, król Polski, usunięty z tronu w 1709 roku w wyniku intryg politycznych obcych dworów. Otoczenie Leszczyńskiego wykorzystało sytuację i przy poparciu Ludwika XV zastosowało fortel. W kościele św. Krzyża odprawiała się msza z udziałem szlachty przybyłej na elekcję. Sarmaci wzruszeni nagłym pojawieniem się króla-wygnańca, jednogłośnie przez aklamację wybrali ponownie Stanisława Leszczyńskiego na władcę kraju. Istotną o ile nie najważniejszą rolę w tym „spisku” koronacyjnym odegrała córka króla Maria Leszczyńska. Była ona od kilku lat małżonką króla Francji Ludwika XV. Miała wielki wpływ na męża i postanowiła wykorzystać ten fakt poprzez zaangażowanie francuskiego dworu w powrót jej ojca na tron. Maria była postacią tragiczną. Płaciła cenę za mezalians, którym była polityczna decyzja księcia Ludwika Henryka Burbon i kardynała Fleury, zapraszająca ubogą Polkę ( na warunki mocarstwa jaką była Francja) do Wersalu. Młodzieniaszek król , na początku zafascynowany fizycznie starszą o przeszło sześć lat słowiańską księżniczką, spłodził z nią dziesięcioro potomstwa. Szybko zapomniał jednak o wierności i zgromadził wokół siebie liczne kochanki i metresy. To nie przeszkodziło królowej Marii, nazywanej przez paryżan „dobrą królową” na wpływanie przez swojego potężnego małżonka na politykę międzynarodową. Ponowny wybór jej ojca na króla Polski był niewątpliwie jej zasługą. To Ludwik XV zaaranżował przez swojego ambasadora i szpiegów wydarzenia w warszawskim kościele przy Krakowskim Przedmieściu. Efekt niestety był mizerny. Kilka tygodni po tym fakcie do Warszawy wkroczyły wojska rosyjskie. Stanisław Leszczyński musiał uciekać z kraju pod opiekę zięcia i córki, która próbowała zmienić bieg historii.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do