Mrożące krew wydarzenie miało miejsce w latach 70-tych ubiegłego wieku. Być może da się na ten temat coś odszukać w archiwalnych gazetach. Myślę, że "Expres Wieczorny" na pewno zamieścił jakąś wzmiankę o zabójstwie w nieistniejącym dziś domu przy ul. Sztandarów. W zasadzie od tego wydarzenia nie wiele się zmieniło w pejzażu graniczącej z dzisiejszymi ogródkami ulicy. Poza kilkoma szczegółami . Nie ma już "kocich łbów", dawno zniknął drewniany sklepik przy wylocie ulicy Czapniczej Rozebrano też drewniany dom w którym rozegrała się tragedia.Funkcjonariusze z wydziału kryminalnego w asyście milicji rembertowskiej odkryli na posesji ( foto), ciało Jadwigi R. z poderżniętym gardłem. Obok zwłok leżał nieprzytomny..ksiądz. Zeznał potem,że przyjechał do Rembertowa aby zakupić do swojej parafii żyrandole. Po co przyszedł na ulicę Sztandarów ? Nie wiadomo. O zabójstwo jak mówią świadkowie oskarżono jednego z mieszkańców Rembertowa. Co tak naprawdę się stało ? Jaka była rola księdza ? Prowokacja SB, czy zwykła obyczajówka ? Może ktoś ze starszych mieszkańców Magenty coś o tym wie. Jedno jest tylko pewne Jadwiga R. spoczywa na rembertowskim cmentarzu przy ulicy Grzybowej od kilkudziesięciu lat, Zabrała do grobu jedną z bardziej mrocznych tajemnic lat 70-tych Rembertowa.
Komentarze opinie